wtorek, 21 maja 2013

1.

  Chris cały czas myślał o wieczorze w klubie i tajemniczej blondynce. Nie mógł się na niczym skupić. Co go tak inspirowało ? Jej zgrabne ciało , jej oczy , jej twarz ? Widział ją kilka sekund i nie wiedział o niej nic i to najbardziej go bolało. Z myślenia wybił go Jack.
- Gratulacje stary , dałeś wczoraj czadu!
- Dzięki.
- Idziesz z nami na miasto po szkole ?
- Nie mogę , pianino..
- Chris , jesteś świetnym raperem a bawisz się w jakieś pianino ?!
- Wiesz jacy są starsi.
- Postaw się im , jesteś za młody żeby cię wyrzucili z domu. Będą ci gadać żebyś grał i tak dalej.
- John miał 18 lat , mieszkał u wujka potem gdy się o tym dowiedzieli przez dwa lata mieszkał u kolegi dopiero potem kupił mieszkanie myślisz że nie byli by zdolni żeby mnie wyrzucić ?!
- A ty masz 16 , więc mało prawdopodobne że zrobią coś takiego.
- Wolę jeszcze ich trochę uszczęśliwiać.
- Żebyś tylko nie żałował .
- Idziemy wieczorem do klubu ?
- Po co?
- Chcę coś zobaczyć , znasz tą blondynkę co stoi za barem ?
- A to Emily , z naszego wieku.
- Ahaa.
- Spodobała ci się ? Jak każdemu , musisz być cierpliwy ona nie jest łatwa do zdobycia.
- Hahahah , dobra dzięki za rade.
-Wtedy zdał sobie sprawę – Mam opinie zaliczania dupy za dupą. Mógł mieć każdą. Jaką tylko chciał. Zmiana ? Była by tu najlepsza. Dla niej wszystko.

                                                                    Wieczór .
Chris jak zwykle wymknął się tylnim wejściem z domu. W myślach tworzyły się słowa nowej piosenki i wyobrażenie spotkania z Emily. W końcu doszedł , usiadł przy barze i bacznie obserwował jak nalewa ona piwa. Po chwili ich oczy się spotkały , rzuciła w jego stronę uśmiech który odwzajemnił. Co chwilę ktoś podchodził i mu gratulował wygranej. Dziewczyna się przypatrywała , ku zaskoczeniu Chrisa pokazała mu palcem wyjście. Bez namysłu poszedł za nią. W mroku widać było tylko rysy jej sylwetki.
- Cześć , jestem Chris.
- Emily , miło mi poznać. Gratuluje wygranej byłeś świetny!
- Dziękuję .
- Na co dzień też rapujesz ?
- Nie .. gram na pianinie.
- Hahahaha , serio ?
- No tak , rodzice..
- Nadęci , bogaci itp. ?
- Mhm.
- Eh , nie wiem czy mam ci współczuć czy nie .
- A słuchaj może umówimy się w piątek ?
- Niestety nie mogę  i muszę już iść miło cię było poznać.
Potem uciekła mimo że chłopak wołał ją i za nią biegł. Potem rozmyślał o dziewczynie , oczywiście nie wziął numeru.  Codziennie do klubu nie mógł chodzić ponieważ rodzice robili wieczorne imprezy z koncertem syna których nienawidził. Najchętniej wziąłby wstał i zaczął rapować do mikrofonu jednak potem orzucał ten pomysł. A Emily ? Podobał jej się i to nie od dziś. Ale ona była z innej sfery. Oryginalne ubrania a z resztą sam powiedział że ma bogatych rodziców. A ona w tym klubie dorabiała żeby mieć co jeść. Bo ojciec zatapiał smutki w alkoholu a potem ją i mamę ozdabiał sińcami.
***
Tak jak w każdy taki wieczór był ubrany we frak , usiadł zagrał i odszedł. Siedział potem w ogrodzie. Nagle ktoś złapał go za ramię , to była jego mama.
- Synku , chce ci kogoś przedstawić .
Poszli razem do wielkiego salonu .
- To Meg.
- Chris.
Wyciągnęła do niego rękę którą delikatnie ucałował. Gdy mama zostawiła ich samych poszli do ogrodu i zaczęli rozmowę. Okazało się że Meg ćwiczy karate a śpiewa od czasu do czasu gdy musi no bo rodzice. Jednak Chris i tak miał przed oczami Emily. Może i Meg była ładna , ale to nie to samo.
U Emily widział to coś .. tą iskierkę w oku. A u Meg nic nie drgnęło. Dla niego to dobra partia dla przyjaciółki a nie dziewczyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz